środa, 30 grudnia 2015

Tekst, który wciąga: Jak działa mózg przestępcy?

Dawno w prasie nie było takiego tekstu, który przeczytałabym od deski do deski. Nie mogę go Wam wkleić, bowiem jest zabronione jego rozpowszechnianie. Postaram się zatem opowiedzieć, o czym traktuje.

 

Pani Mira Suchodolska na łamach Gazety Prawnej przeprowadziła wywiad z Panem Wojciechem Glacem, który jest adiunktem w Pracowni Neurobiologii Katedry Fizjologii Zwierząt i Człowieka Uniwersytetu Gdańskiego. Rozmowa dotyczyła psychopatów.


(Gaudencio Garcinuño, flickr.com, CC BY-SA 2.0)

 

Nie każdy morderca jest od razu zły

Otóż w seryjnego mordercę, świrniętego zwyrodnialca może zmienić normalnego człowieka guz mózgu. Poza tym nie bez znaczenia są poziomy różnych neurotransmiterów właściwe dla danego człowieka. U jednego wyższe, u drugiego niższe. Co będzie się przekładało na zdolność do empatii lub na obojętność na cudzą krzywdę, ból i większą łatwość do wpadania w szał.

czwartek, 19 listopada 2015

środa, 18 listopada 2015

Movember w November - akcja dla mężczyzn

Zobaczyłam Piotra Adamczyka w obleśnych wąsach i już myślałam, że oszalał [;-)], ale dowiedziałam, że w ten sposób wspiera akcję MOVEMBER.


(źródło: znalezione na pudelek.tv)

Movember to międzynarodowy ruch, którego celem jest podnoszenie świadomości mężczyzn na temat profilaktyki raka jąder i prostaty. Chcą przekonać mężczyzn, że warto się nauczyć samobadania, aby wiedzieć, kiedy zgłosić się do lekarza, bowiem wcześnie zdiagnozowany rak jądra ma wyleczalność na poziomie 99% [sic!].

Sąd Movember w November? Na polskiej stronie akcji czytamy: "Ponieważ mężczyźni nie są chętni do rozmawiania o swoich problemach natury intymnej, spotykamy się z nimi w kameralnym otoczeniu męskich enklaw, jakimi są barbershopy, by zachęcać do nauki samobadania."



poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Zumba w Warszawie za free :-)

Zumba® Fitness dla wszystkich za darmo!

Na świecie zumbę tańczą i starzy, i młodzi, więc nie wymawiajcie się proszę siwymi włosami ;-P.

 
 (Strong B.A.N.D.S. ZUMBA, flickr.com, CC BY-2.0)

OGŁOSZENIE

W każdy piątek od godz. 19:00 do 20:30 w LO Im. B. Limanowskiego - ul. Felińskiego 15, na dużej hali sportowej z profesjonalnym nagłośnieniem i podestem, żeby wszyscy dobrze widzieli choreografię, odbywają się darmowe zajęcia Zumba® Fitness.
Można przyjść i zatańczyć - bez żadnej rejestracji, wykupywania karnetów, kart czy gotówki - po prostu przychodzi się i tańczy. 
 

INFO OD ORGANIZATORA

Zumba® jest dla wszystkich niezależnie od wieku czy doświadczenia w tańcu.
Nigdy nie byłaś/byłeś na Zumba® fitness? Teraz masz okazje to zmienić i zakochać się w Zumba® Fitness tak jak cały świat i tańczyć jak prawdziwa gwiazda :-)
Zobacz na przykład na tym filmiku, jak wyglądają zajęcia:


 (Zumba® Fitness - Oktawian Zagórski)

Miejsca wystarczy dla wszystkich!!!

niedziela, 23 sierpnia 2015

The ALS Ice Bucket Challenge is back! - czyli słowo o stwardnieniu zanikowym bocznym

Pamiętacie ubiegłoroczne wyzwanie z wiadrem z zimną wodą, które opanowało Internet i wszystkich, którzy zechcieli pomóc chorym na stwardnienie zanikowe boczne?

(The ALS Association)

Ice Bucket Challenge powraca! Czy warto? Myślę, że tak. Jeśli akcja z wiadrem pełnym zimnej wody skieruje czyjąś uwagę na problem chorych, jest warta nagłaśniania - bez dwóch zdań!

 

Przy okazji postanowiłam zebrać w jednym miejscu, najważniejsze informacje o chorobie, którą pisze się w skrócie po polsku SZB, a po angielsku - ALS. 

niedziela, 26 lipca 2015

ZOBACZ, ile cukru jest w napojach

Natrafiłam na to zdjęcie na fan page'u TLC Polska. Jeśli ktoś jeszcze tego nie widział - udostępniam.

Jest to tablica, do której przyczepiono opakowania z popularnymi napojami, jakie często piją dzieci. Pod każdym opakowaniem zawieszono przezroczystą torebeczkę z kryształkami cukru. Każda torebeczka jest przyporządkowana do danego napoju, pod którego opakowaniem się znajduje. Ilość skrystalizowanego cukru w każdej torebeczce odpowiada ilości cukru rozpuszczonego w każdym napoju.
Na pierwszym miejscu jest butelka bezsmakowej wody, później zawieszono opakowania po różnych napojach => kolejno: czekoladowego mleka, soku wieloowocowego, pomarańczowego napoju gazowanego z puszki, popularnego napoju energetycznego, niewinnej z pozoru mrożonej herbaty cytrynowej i na końcu wszechobecnej małej puszki coli. 

Prezentowana tablica została prawdopodobnie przygotowana dla dzieci na szkolny korytarz. Jestem tego samego zdania, co TLC Polska, to prawdziwe must have każdej szkoły!

(źródło: https://www.facebook.com/TLCPolska/photos/a.181228225222851.45140.156834717662202/1000618753283790/?type=1&fref=nf)

niedziela, 19 lipca 2015

Marihuana i haszysz, czyli jeszcze słowo o kanabinoidach

Widząc Wasze zainteresowanie tematem marihuany i dopalaczy, postanowiłam rozwinąć temat kanabinoidów.

(Chuck Grimmett, flickr.com, CC BY-SA 2.0)

Realne uzależnienie psychiczne

Ważne, byście mieli świadomość, że marihuana i haszysz, choć są pochodzenia naturalnego, to kanabinoidy, które uzależniają psychicznie. Ich stosowanie bardzo często staje się początkiem uzależnienia od dużo silniejszych, tzw. twardych narkotyków. 

Mocarz 2015

środa, 15 lipca 2015

Dopalacze są złe - a nie mówiłam...

Nadeszły wakacje i niestety moje noworoczne rozważania na temat zagrożeń, jakie niosą ze sobą dopalacze, zaskoczyły wszystkich swoją skalą. 

Mocarz

Liczba młodych ludzi z zatruciami po zażyciu dopalaczy, która trafiła do polskich szpitali w ciągu kilku dni, jest tak drastycznie wysoka (blisko 200 osób), że temat ten wypłynął na pierwsze miejsca w serwisach informacyjnych. 
Wszystko za sprawą bardzo mocnej i niebezpiecznej - 800 x silniejszej niż syntetyczna marihuana! - mieszanki sprzedawanej w zielonych torebeczkach pod nazwą "Mocarz". 
Jest to z pozoru niegroźny susz rośliny, ale nasączono go syntetyczną substancją z grupy pochodnych kanabinoidów.

 

Polityczny ping-pong

Politycy szukają winnych zaistniałej sytuacji wśród swoich oponentów, rząd wskazuje na handlarzy. Wybory parlamentarne zbliżają się wielkimi krokami, a ja nie mogę oprzeć się wrażeniu, że i tak wiele się nie zmieni w tym temacie. 
Policja zaostrzy kontrole, a politykom i tak w obliczu dużo poważniejszych tematów, jak kryzys gospodarczy, zabraknie czasu na ustawę ws. dopalaczy. 
W ostateczności in vitro i tak było pierwsze na tapecie...

 

Powiązane

Zapraszam do lektury styczniowego artykułu pt.: Skutki dopalaczy nie osłabną dzięki legalizacji haszyszu czy marihuany.

poniedziałek, 13 lipca 2015

Choroba Parkinsona rozpoczyna się w jelitach

Choroba Parkinsona jest chorobą neurologiczną - zwyrodnieniową chorobą ośrodkowego układu nerwowego, ale naukowcy z Aarhus University przypuszczają, że jej początku można dopatrywać się dużo wcześniej i to w układzie pokarmowym. 

 
(david murphy, flicr.com, CC BY-SA 2.0)

Zaparcia jelit przyczyną choroby Parkinsona?

Według nich jest prawdopodobne, że u osób cierpiących przez lata na problemy z prawidłową pracą układu pokarmowego, np. zaparcia mogą być wczesnymi oznakami choroby Parkinsona. Twierdzą, że u jej źródeł leży infekcja, która dociera do mózgu za pośrednictwem nerwu błędnego znajdującego się w żołądku. 
Naukowcy z Aarhus University są przekonani, że jedynym skutecznym - choć ekstremalnym! - rozwiązaniem zapobiegającym chorobie byłoby bardzo odcięcie całego nerwu. Naukowcy z Aarhus University przestudiowali już 15000 przypadków pacjentów, którzy przeszli zabieg odcięcia nerwu błędnego.

wtorek, 23 czerwca 2015

Grejpfrut i utrata wagi

Najzdrowszy owoc cytrusowy

Grejpfrut i jego zbawienny wpływ dla organizmu to nie mit! Tegoroczne badania przeprowadzone przez Nutrition and Metabolic Research Center (w Scripps Clinic) są potwierdzeniem, że wprowadzenie tego owocu lub jego soku do diety prowadzi do utraty wagi.
(Alexandre Normand, flickr.com, CC BY 2.0)

Co więcej, naukowcy wskazują na fizjologiczny związek między grejpfrutem a insuliną. Ich zdaniem właściwości chemiczne tego owocu obniżają poziom insuliny we krwi, co powinno skłonić osoby z nadwagą do odchudzania.

Zdrowy dla cukrzyków

O dobroczynnym wpływie soku grejpfrutowego powinni zatem dowiedzieć się chorzy z cukrzycą, dla których zaburzenia metaboliczne są codzienną udręką. Mniejszy wyrzut insuliny do krwi po posiłku, to skuteczniejsze przetwarzanie spożytej żywności przez organizm. To więcej energii dla niego i mniejsze zapasy odkładanego tłuszczu.

Otyłość a ryzyko wielu groźnych chorób

Obecnie otyłość jest problemem społecznym. Na przykład National Center for Health Statistics odnotowało, że aż 64% dorosłych Amerykanów twierdzi, że ma nadwagę lub jest osobą otyłą. Z kolei z nadwagą i otyłością wiąże się wyższe ryzyko wystąpienia wielu chorób zagrażających nawet życiu, przykładowo: chorób układu krążenia, raka, cukrzycy, nadciśnienia, bezdechu podczas snu, zapalenia stawów lub zaburzeń czynności wątroby. 

Polecam!

Warto zatem wybierać grejpfruty, jako najzdrowsze cytrusy. Namawiam, by pić świeże soki z tych owoców. Wprowadzając tak niewielkie urozmaicenie w codziennej diecie, możemy zacząć tracić nadmiar kilogramów, a to wprost przełoży się na nasze korzyści zdrowotne.

[źródło: http://www.medicalnewstoday.com/releases/5495.php]

wtorek, 9 czerwca 2015

Mleko sojowe czy polędwica sopocka?

Po napisaniu poprzedniego artykułu, pojawiła się myśl:
czym dla amerykańskich naukowców jest wysokobiałkowa przekąska sojowa?

(Matt_Weibo, flickr.com, CC BY-SA 2.0)

Choć, wcześniej sama się nad tym nie zastanawiałam, znalazłam dane, z których wynika, że  
  • 1,5 szklanki niesłodzonego mleka sojowego jest źródłem ok. 10,5 g białka i dostarcza mniej więcej 120 kcal.

Dla porównania:

  • Około 100-gramowa porcja niskotłuszczowego sera zawiera o 5 g więcej białka niż mleko sojowe i jest o 20 kcal mniej energetyczna od niego, tj. dostarcza 15,6 g białka i 102 kcal.  
  • Średnia jajecznica bez dodatku masła czy oleju to mniej więcej 5,5 g białka i 63 kcal
  • Kromka pełnoziarnistego pieczywa to ~5 g białka i ~110 kcal.
  • Osobiście uwielbiam chude wędliny - np. w 100 g polędwicy sopockiej zawiera się około 18 g białka i ~97 kcal. 

Wnioski?

Jeśli mleko sojowe nie jest dla nas łatwo dostępnym produktem, wystarczy skierować się do lodówki z chudym serem. Z  mojego zestawienia wynika, że ta przekąska ma niemalże najlepszy stosunek zawartości białka do kaloryczności. Jednakże... :-D
Według mnie nie ma lepszych wysokobiałkowych przekąsek niż zrolowana polędwica z kawałkiem ogórka, papryki czy pomidora w środku. Takich roladek mogę zjeść nawet tuzin bez szczególnego uszczerbku na figurze-fit ;-).

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Wysokobiałkowy podwieczorek to zdrowy wybór

Czy Twoje nastoletnie dziecko ma złe nawyki żywieniowe? 

Popołudniowy posiłek zawierający dużo białka może pomóc powstrzymać pojawiający się wieczorem napad głodu.

(Eric May, flickr.com, CC BY 2.0)

Głos nauki

Według naukowców wysokobiałkowe sojowe przekąski poprawiają nastrój i pracę mózgu. Są one dużo zdrowsze niż inne przekąski z wysoką zawartością tłuszczu i cukru.

Badacze przetestowali wybory żywieniowe na grupie nastolatków w wieku 13-19 lat. Okazało się, że przekąski sojowe z wysoką zawartością białka regulowały uczucie sytości i głodu, dając pozytywne skutki nawet w kolejnych dniach. Młodzież nie czuła uciążliwego głodu wieczorem, a następnego dnia chętniej sięgała po produkty wysokobiałkowe niż zawierające dużo tłuszczu.

Głos rozsądnego rodzica

Dzięki naszemu planowaniu posiłków dla dziecka, gdy nie pozostawimy wyboru przekąski przypadkowi, naszej latorośli prawdopodobnie wystarczy lekkostrawna kolacja. Nadejdą w końcu dni, gdy młody człowiek nie będzie sięgać po niezdrowe przekąski w godzinach wieczornych. :-)


(Źródło: H. J. Leidy, C. B. Todd, A. Z. Zino, J. E. Immel, R. Mukherjea, R. S. Shafer, L. C. Ortinau, M. Braun. Consuming High-Protein Soy Snacks Affects Appetite Control, Satiety, and Diet Quality in Young People and Influences Select Aspects of Mood and Cognition. Journal of Nutrition, 2015; DOI: 10.3945/jn.115.212092)

piątek, 5 czerwca 2015

Rak piersi występujący w rodzinie to nie wyrok

Okazuje się, że wywiad rodzinny nie jest aż tak ważnym czynnikiem w ocenie ryzyka zgonu z powodu raka piersi, jak wcześniej sądzono.

(Kira Westland, flickr.com, CC BY 2.0)

Równe szanse


W Wielkiej Brytanii przeprowadzono badanie, którego wyniki wskazują, że szanse na przeżycie są takie same dla kobiet pochodzących z rodzin, w których odnotowano wcześniej przypadki raka piersi oraz dla kobiet, które są pierwszymi w swojej rodzinie z taką diagnozą.

Naukowcy ocenili, że czynniki genetyczne mają znaczenie w 25% wszystkich przypadków zachorowań na raka piersi. Jednakże nie mają one wpływu na rokowanie. Po przebadaniu 2850 chorych z rakiem piersi okazało się, że szanse na przeżycie są takie same zarówno dla kobiet nieobciążonych wywiadem rodzinnym, jak i dla kobiet, które wskazały wcześniejsze przypadki zachorowań wśród swoich krewnych.

Brytyjczycy dobrze leczą, bo potrafią zarządzać?


We wspomnianym prospektywnym badaniu kohortowym grupa badana obejmowała niemal 3 tys. kobiet będących przed 41 rokiem życia. Odnotowano ich cechy osobowe, patologię zdiagnozowanych u nich nowotworów, leczenie raka oraz wywiad rodzinny w kierunku raka piersi i jajnika. Dane uzupełniające zbierano przez rok. Co istotne, u wszystkich z nich zdiagnozowano i leczono raka piersi na terenie Wielkiej Brytanii, gdzie zarządzanie opieką onkologiczną autorzy badania określają jako nowoczesne.

W wynikach badania podsumowano, że młode pacjentki leczone w brytyjskich klinikach mogą być pewne, że wywiad rodzinny nie jest istotnym czynnikiem ryzyka w przypadku zdiagnozowania raka piersi.

Czy polski pakiet onkologiczny działa zgodnie z założeniami? 

Ciekawa jestem, jak owe ryzyko kształtuje się w przypadku pacjentek polskich oddziałów onkologicznych? Czy stopień zarządzania opieką onkologiczną faktycznie przekłada się na przeżycie pacjentów? Jeśli kluczowy jest czas pomiędzy diagnozą a leczeniem, jestem skłonna przyjąć wniosek postawiony przez Brytyjczyków jako istotny dla wszystkich chorych z rakiem piersi.

Jak zatem sprawdza się w praktyce nasz nowy system po niemal 6 miesiącach funkcjonowania - pakiet onkologiczny, który miał ratować polskich pacjentów? Wszak u jego podstawy leżała idea maksymalnego skrócenia czasu oczekiwania na specjalistyczną diagnozę i zapewnienie jak najszybszej terapii chorym z rozpoznanym nowotworem.

Czy leci z nami lekarz, jest ktoś na pokładzie, kto zna ten temat od podszewki? Może jest wśród nas pielęgniarz czy salowa? Czy jest tutaj ktoś, kto może podzielić się własnym doświadczeniem na przykład pacjenta onkologicznego przechodzącego przez tę trudną drogę od diagnozy do leczenia? Jeśli tak, dodaj proszę swój komentarz na ten temat pod artykułem.
 
(Źródło: Br J Surg. 2015 May 20. doi: 10.1002/bjs.9816)

wtorek, 26 maja 2015

Zaburzenia seksualne a choroby umysłu i duszy

W tym miesiącu nakładem wydawnictwa Elsevier ukazała się ciekawa publikacja dotycząca problemów seksualnych chorych z zaburzeniami psychiatrycznymi. Uważam, że jest to temat zbyt rzadko poruszany, dlatego postanowiłam krótko o tym napisać.

(Becky Wetherington, flickr.com, CC BY 2.0)

Za problemy sfery seksualnej może odpowiadać psychopatologia danej choroby


  • Chociażby w schizofrenii zarówno psychozy czy halucynacje, jak i anhedonia (czyli nieumiejętność odczuwania przyjemności) mogą być przeszkodą w utrzymywaniu prawidłowych relacji międzyludzkich i kontaktów seksualnych.
  • Zaburzenia nastroju, które chyba każdy z nas przeżył przynajmniej raz, będąc w niecodziennej sytuacji, również mogą mieć wpływ na erekcję, libido, zdolność odczuwania podniecenia czy przeżywania orgazmu. 
  • Niektóre cechy osobowości same z siebie są czynnikiem ryzyka wystąpienia zaburzeń seksualnych. 
  • Ponadto wielu pacjentów z zaburzeniami odżywiania może cierpieć także z powodu trudności seksualnych.

Należy mieć świadomość, że zaburzenia seksualne mogą być wynikiem działania stosowanej farmakoterapii

Na przykład dość często przepisywane selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI) mogą odpowiadać za trudności w osiąganiu orgazmu (szczególnie u kobiet), obniżać libido oraz powodować problemy z erekcją. Na szczęście siła działań niepożądanych leków zależy od ich dawki i zazwyczaj seksualność pacjenta normuje się po ich odstawieniu. Niestety zdarzają się wyjątki, gdy zrezygnowanie ze stosowania SSRI nie odwraca negatywnych skutków  tej terapii. Zwiastunem dla takiego scenariusza może być ograniczone czucie miejsc intymnych.

Kluczowa rola lekarza - nie tylko psychiatry, ale także lekarza pierwszego kontaktu...

Badania dotyczące działań niepożądanych leków przeciwpsychotycznych są na razie obarczone znacznymi ograniczeniami metodologicznymi. Pacjenci zazwyczaj nie rozmawiają ze swoimi lekarzami na temat własnego życia seksualnego. Psychiatrzy i inni lekarze, przejmując inicjatywę, powinni pytać swoich pacjentów o poziom satysfakcji z życia intymnego czy pytać ich o ewentualne problemy seksualne. Tylko dzięki takim rozmowom są w stanie dowiedzieć się o trudnościach wywoływanych przez leki, z którymi bardzo często chory zmaga się w pojedynkę.

Jak pacjent może sobie pomóc sam?

Z drugiej strony, gdy lekarz pyta o nasze samopoczucie, warto opowiedzieć o swoich problemach - również tych dotyczących sfery intymnej. Nie musimy skazywać się przez lata na leki, które na przykład obniżają libido. Warto spróbować innej terapii, poszukać leku, który nie będzie obciążał nas licznymi działaniami niepożądanymi lub przynajmniej spróbować ograniczyć ich liczbę.

Wiele jest składowych wpływających na odczuwaną przez nas jakość życia (QOL - quality of life). Są to nie tylko bieżąca woda, możliwość podejmowania pracy, aktywny wypoczynek czy dostęp do ośrodków kultury. Istotne jest również satysfakcjonujące nas życie seksualne. Odwagi!

(Źródło: Handb Clin Neurol. 2015;130:469-489. doi: 10.1016/B978-0-444-63247-0.00027-4)

Keywords: PSSD; SSRI; atypical antipsychotic; genital anesthesia; major depression; psychiatric disorder; schizophrenia; sexual side-effect; Elsevier

środa, 29 kwietnia 2015

Paracetamol każdego może zamienić w zombi

W „Psychological Science” opublikowano w tym miesiącu wyniki badania oceniającego rekcje na bodźce (zarówno negatywne, jak i pozytywne) u osób przyjmujących popularny lek przeciwbólowy (paracetamol) w porównaniu z reakcjami na bodźce u osób, którym podawano placebo.

(Toni Castillo Quero, flickr.com, CC BY-SA 2.0)

Okazało się, że uczestnicy badania z grupy przyjmującej paracetamol nieprzyjemne bodźce oceniali mniej negatywnie niż osoby z grupy przyjmującej placebo. Niestety podobne różnice wystąpiły w przypadku pozytywnych bodźców. Przyjmujący paracetamol odbierali je mniej emocjonalnie niż uczestnicy badania, którym podawano placebo.

Wnioski, które wysunięto z badania są potwierdzeniem, że paracetamol ma wpływ na ogólne stępienie emocjonalne, zmieniając przetwarzanie bodźców i ich ocenę u osób go stosujących.

Owe wnioski są zatem wyjaśnieniem dla tytułu dzisiejszego wpisu. Uważajmy, bo paracetamol z każdego może zrobić zombi. Owszem jest to nieco przerysowane ostrzeżenie, ale przy tej okazji chciałam przypomnieć tym, którzy nieco gorzej mają się na duszy, by zawalczyli o swoje poczucie szczęścia, nie godząc się na życie osoby wewnętrznie martwej… 
Należy walczyć z bólem (szczególnie przewlekłym!), poszukać może nowego lekarza albo nowej terapii. Warto starać się żyć z jak najlepszą jakością owego życia. Najważniejsze jednak, by nie zgubić po drodze PRAWDZIWEGO SIEBIE!

Kończąc - życzę wszystkim udanej majówki, przyjemnych spotkań przy grillu lub ciekawych wycieczek. Co kto lubi :-D

(Źródło: Psychological Science, 2015; doi: 10.1177/0956797615570366)

czwartek, 9 kwietnia 2015

Popularny antydepresant okazuje się szkodliwy dla układu krążenia


Zoloft - jeden z najbardziej popularnych leków przeciwdepresyjnych - może znacząco zwiększyć ryzyko chorób serca. Wzrost liczby blaszek miażdżycowych w tętnicach może przyczynić się do wystąpienia zawału mięśnia sercowego.

Naukowcy z Wake Forest Baptist Medical Centre mają świadomość, że depresja ma związek z rozwojem miażdżycy. W ich ocenie jednakże zoloft ma wyjątkowy związek z tym problemem.

(Amanda Hatfield, flickr.com, CC BY 2.0)

Przeprowadzono badania na 42 samicach małp w średnim wieku. Przez 18  miesięcy karmiono zwierzęta typową dietą zachodnią zawierającą cholesterol. W tym czasie odnotowywano u nich zachowania depresyjne. Małpy podzielono losowo do grupy przyjmującej SSRI – zoloft – oraz placebo. Zarówno lek, jak i placebo podawano codziennie w dawkach typowych dla leczenia depresji u ludzi.

Okazało się, że u małp, którym podawano SSRI, rozwinęła się miażdżyca o trzykrotnie większym zasięgu niż u małp, którym podawano placebo. Ponadto zwierzęta przyjmujące SSRI miały 6-krotnie silniejsze objawy depresji niż małpy z grupy przyjmującej placebo.

Konieczne są badania kliniczne z udziałem pacjentów, ale naukowcy przypuszczają, że taki sam negatywny efekt, jak u innych naczelnych, wystąpi również u ludzi przyjmujących ten lek.  

Badacze przekonują, że otrzymane wyniki są znaczące. Podkreślają, że w samych Stanach Zjednoczonych aż 25% kobiet przyjmuje leki przeciwdepresyjne, najczęściej są to leki z grupy SSRI. Badacze chcą zwrócić uwagę, że w leczeniu depresji skuteczniejsze i bezpieczniejsze jest poddanie się przez chorego terapii, doradztwu oraz istotne jest podtrzymywanie u niego aktywności fizycznej.

(Źródło: Psychosomatic Medicine, April 2015 DOI: 10.1097/PSY.0000000000000163)


czwartek, 5 marca 2015

Soczewki kontaktowe a woda

Jeśli używasz soczewek kontaktowych, najlepiej zadbasz o swoje oczy, unikając ich kontaktu z wodą.

(Ariane Middel, flickr.com, CC BY 2.0)

Wiele osób, które nosi soczewki kontaktowe nie zdaje sobie sprawy, że woda może być pośrednią przyczyną zakażenia oczu. Chcąc zachować zdrowie, należy wyjąć soczewki przed kąpielą pod prysznicem czy w wannie, jacuzzi, a także przed wejściem na basen czy plażę.

Woda może zmiękczyć soczewki, przez co zmieni się ich kształt. Soczewki spęcznieją i źle będą przylegać do oka. W wyniku tego może dojść do zarysowania rogówki. W miejscu uszkodzenia zarazki mają otwarte wejście, z którego mogą skorzystać, wywołując zakażenie.

Woda publiczna czy z naturalnych zbiorników wodnych nie jest całkowicie wolna od zarazków, które mogą wywoływać infekcje oczu. Szczególnie niebezpieczna jest Acanthamoeba. Występuje ona w wodach słodkich (w kranie, w jeziorach), wilgotnych glebach i niekiedy w powietrzu. Jeśli wniknie przez uszkodzoną rogówkę, może wywołać bardzo bolesne zapalenie oka, trudne do leczenia. Terapia może trwać nawet kilka lat i skończyć się przeszczepieniem rogówki lub ślepotą. 

Mam nadzieję, że udało mi się przekonać Was, by swoje soczewki kontaktowe trzymać z dala od wody wszelkiego pochodzenia. Istotne, by przed sięgnięciem palcem po soczewkę, umyć ręce i dokładnie je osuszyć. Soczewki, które miały kontakt z wodą, należy dezynfekować przez całą noc i użyć ich ponownie dopiero następnego dnia. 

Osoby, które bez soczewek nie są w stanie uprawiać sportów wodnych, powinny nosić szkła okularowe w oprawkach sportowych albo zastanowić się nad laserową korekcją wzroku.

[Źródło: http://www.cdc.gov/contactlenses/water-and-contact-lenses.html]

niedziela, 1 marca 2015

Hormon szczęścia - jak zwiększyć poziom serotoniny w organizmie?

Serotonina jest organicznym związkiem chemicznym niezbędnym dla ośrodkowego układu nerwowego. Razem z melatoniną zapewnia dobry sen. Jeśli jej synteza jest zablokowana, pojawia się bezsenność. Serotonina wpływa również za apetyt, temperaturę ciała czy ciśnienie tętnicze.

(Nick Page, flickr.com, CC BY 2.0)

Poziom tzw. hormonu szczęścia ma również znaczenie w sytuacjach stresogennych, dla odczuwanych potrzeb seksualnych czy opanowania zachowań impulsywnych. Kiedy jest go za mało, możemy czuć się zmęczeni, zachowywać się bardziej agresywnie i silniej odbierać bodźce bólowe. Niedobór serotoniny u osób z genetycznymi predyspozycjami (tj. mutacjami w genie kodującym receptor 5-HT2A) zwiększa ryzyko popełnienia samobójstwa[*].

Jeśli zatem chcielibyśmy zwiększyć poziom serotoniny, powinniśmy dostarczać sobie jak najwięcej tryptofanów. Jest to związek organiczny, który przemienia się w organizmie między innymi w serotoninę. Co istotne, tryptofany rozpuszczają się w tłuszczach, silnych zasadach i gorącym alkoholu. Wódki na ciepło pić nie będziemy, więc nie powinniśmy się pozbawiać całkowicie tłuszczów z diety i warto sięgać po żywność wysoko alkalizującą, jak:
  • kiełki, mniszek lekarski, zielony kalafior i ogórek, natka pietruszki i jarmuż, warzywa morskie
  • fasole i świeże rośliny strączkowe, soja, pestki dyni
  • mleko i przetwory mleczne
  • sól morska.

Z kolei najwięcej tryptofanów zawierają:
  • suszone białko jaj, suszone mięso dorsza, surowe ziarno soi    
  • ser parmezan, ser cheddar, pestki dyni, ziarno sezamu i słonecznika   
  • wieprzowina, indyk, kurczak, wołowina, baranina         
  • łosoś, karmazyn (ryba zwana okoniem morskim)    
  • jajko     
  • mąka pszenna, mleko     
  • ryż biały i płatki owsiane.

Chcąc zatem wpływać dietą na poziomy serotoniny w organizmie, możemy ułożyć sobie specjalny jadłospis. W tej chwili będę zupełnie wymyślać, bo nie jestem dietetykiem, ale w oparciu o powyższe składniki ułożyłam sobie poniższe antydepresyjne menu ;-).
  • Śniadanie: płatki owsiane na mleku lub jogurt z ziarnami i - jeśli chodzi o mnie - obowiązkowo kawa.
  • Obiad: zupa z algami i tofu (uwielbiam zupę miso), roladki wieprzowe, ryż biały z zielonym kalafiorem.
  • Na przekąskę w dowolnym punkcie dnia: talerz serów z pestkami dyni oraz - jak dla mnie - dwa okienka gorzkiej czekolady! - chyba że ktoś nie podjada, to ten punkt może sobie odpuścić.
  • Kolacja: dorsz, zapiekane bułeczki pszenne z parmezanem i sałatka z fasoli z pomidorami w sosie tatarskim albo naleśnik pszenny z zieloną sałatka z kiełkami i chrupiącymi ziarnami słonecznika.
MNIAM :-P


[* Źródło: Greg Basky, Suicide linked to serotonin gene, CMAJ May 2, 2000 vol. 162 no. 9]

wtorek, 17 lutego 2015

Staż w zagranicznej jednostce naukowej

Tak, to możliwe!
Fundacja na rzecz Nauki Polskiej organizuje staże w zagranicznych jednostkach naukowych i firmach niemal na całym świecie. Celem projektu jest doskonalenie naukowców z zarządzania badaniami i zespołami naukowymi, współpracy interdyscyplinarnej oraz przedsiębiorczości i umiejętności komercyjnego wykorzystania uzyskiwanych wyników.

(NASA Goddard Space Flight Center, flickr.com, CC BY 2.0)

W stażach w ramach Projektu SKILLS mogą wziąć udział:
  • pracownicy naukowi mieszkający w Polsce i zatrudnieni na podstawie umowy o pracę w jednostce naukowej z siedzibą w naszym kraju
  • doktoranci polskich jednostek naukowych, którzy mieszkają na terenie RP
  • absolwenci studiów doktoranckich jedynie w pierwszym roku od momentu uzyskania stopnia doktora.
O staż mogą się ubiegać naukowcy z wszystkich dziedzin.
Kwalifikacja do programu odbywa się mniej więcej co 3 miesiące. 

Leczenie ran cukrzycowych

Łódzcy naukowcy pod kierownictwem prof. Janusza Rosiaka opracowali innowacyjny opatrunek hydrożelowy, który ponoć jest najlepszym środkiem wspomagającym leczenie ran cukrzycowych. Jego unikatowy skład wpływa na tworzenie się nowych naczyń krwionośnych w obrębie rany. Testy komórkowe zakończyły się pozytywnymi wynikami, jednakże konieczne są jeszcze badania przedkliniczne i kliniczne.

Państwo polskie nie finansuje takich badań i jeszcze dwa dni temu nie było chętnego sponsora, który chciałby w nie zainwestować. Może po pokazaniu opatrunku w wieczornym wydaniu Wiadomości oraz nagłośnieniu problemu w innych mediach znajdzie się przedsiębiorczy Polak, który zainteresuje się badaniami. Opatrunek hydrożelowy byłby idealny nie tylko na rany cukrzycowe, ale również na przykład w leczeniu oparzeń czy odleżyn.

Na czym polega innowacyjność opatrunku? Wykorzystuje się w nim prosty tetrapeptyd, który w miejscu zastosowania opatrunku wywołuje angiogenezę - czyli proces powstawania nowych naczyń włosowatych. Tetrapeptyd to związek, który naturalnie tworzy się w organizmie ludzkim, ale jego stężenie jest bardzo niskie, ponieważ jego czas półrozpadu trwa około 5 minut. Tetrapeptyd wykorzystywany w opatrunku jest lekiem dopuszczonym do obrotu przez amerykańską Agencję Żywności i Leków (FDA). Leczenie nim było dotychczas możliwe przez wstrzykiwanie leku do rany, ale efekt terapeutyczny nie był zadowalający ze względu na gwałtowne wahania stężeń. Teraz lek jest stopniowo uwalniany z opatrunku, w którego składzie aż 90% to woda.

 (Dennis Skley, flickr.com, CC BY-ND 2.0)

Dzięki zastosowaniu innowacyjnego opatrunku hydrożelowego liczba amputacji u chorych na cukrzycę mogłaby znacząco się zmniejszyć. PAP donosi, że w Polsce z powodu ran cukrzycowych wykonuje się rocznie ponad 10 tys. amputacji kończyn.

Dlaczego tak często wykonywane są amputacje? Wyleczenie zakażeń tzw. stopy cukrzycowej jest możliwe, ale przez długie postępowanie diagnostyczne i niewłaściwe leczenie w wielu przypadkach zakażenie postępuje, obejmując nawet kości. U pacjentów z cukrzycą z powodu uszkodzenia nerwów obwodowych, spowodowanych postępem choroby, dochodzi do miejscowych zaburzeń czucia. Zakażenia zazwyczaj rozwijają się na owrzodzonej skórze lub w ranach urazowych. Niekiedy przyczyną jest stąpnięcie na szkło czy gwóźdź, innym razem nieuświadomione obtarcie stopy w niewygodnym bucie. Kiedy ranę kolonizują różne drobnoustroje, namnażają się w niej i prowadzą do klinicznie jawnego zakażenia. Zakażenie takie może się wówczas rozprzestrzeniać do głębiej położonych tkanek. Odpowiednio szybką reakcję utrudnia neuropatia. Nawet niewielka rana, zaczerwieniona i z podwyższoną miejscowo temperaturą ciała, może być nieodczuwana przez chorego. Pacjent na tym etapie zakażenia może nie czuć bólu w chorym miejscu ani nie zauważyć objawów niedokrwienia.

Należy mieć świadomość, że jest jeszcze ciemna strona księżyca opisywanego problemu. Pacjenci z cukrzycą, którzy mają problemy ze stopami, są w dużo gorszym stanie psychicznym niż chorzy na cukrzycę jeszcze bez takich problemów. Kanadyjscy naukowcy zbadali wpływ problemów ze stopami na stan psychiczny chorych z cukrzycą i ich opiekunów.[*]

Wyniki badania niestety są potwierdzeniem, że zdrowie psychiczne pacjentów z cukrzycą może wpływać na efekty podejmowanego leczenia klinicznego. Chorzy tacy cierpią, bowiem doświadczają silniejszego bólu fizycznego, często zmagają się z depresją, ich jakość życia jest gorsza i częściej występują u nich zachowania samobójcze niż u chorych z cukrzycą, którzy nie mają ran cukrzycowych. Z kolei opiekunowie tak poważnie chorych pacjentów często sami doświadczają stanów lękowych i depresji.[*]

Mam nadzieję, że niebawem zespół prof. Rosiaka będzie mógł kontynuować badania, by innowacyjny opatrunek hydrożelowy trafił jak najszybciej do powszechnego obiegu. Jeśli zespół nie znajdzie źródła finansowania, możliwe, że "przepis" na opatrunek zostanie upubliczniony, by ktoś inny przeszedł drogę niezbędną do wprowadzenia opatrunku na rynek. Problem leczenia tzw. stopy cukrzycowej dotyczy ludzi na całym świecie, a prof. Rosiak nie jest jedynie ukierunkowany na zysk. Powiedział bowiem, że "niekoniecznie musi na tym zarabiać".

 [* Hoban C et al. Mental health issues associated with foot complications of diabetes mellitus, Foot Ankle Surg. 2015 Mar;21(1):49-55. doi: 10.1016/j.fas.2014.09.007. Epub 2014 Sep 22.]

wtorek, 10 lutego 2015

Jak schudnąć? Ile kalorii mam jeść?

W zespole naukowców z Mayo Clinic już to wszystko przeanalizowano. Spójrzmy: 3500 kalorii to około 0,45 kg tłuszczu. Trzeba zatem spalić o 3500 kalorii więcej niż się spożyło, aby stracić niecałe pół kilo wagi.

Ujmując z diety 500 kalorii dziennie, 
można schudnąć około pół kilo tygodniowo 
(500 kalorii x 7 dni = 3500 kalorii)

Ale istnieją jeszcze inne czynniki, którymi możemy wpływać na powyższe równanie. Ponadto zmiany zachodzące w organizmie podczas ograniczania kaloryczności posiłków mogą wymagać wprowadzenia ćwiczeń, aby kontynuować utratę wagi. Bycie aktywnym jest bowiem nieodłączną składową każdego programu odchudzania czy utrzymania wagi. Kiedy jest się aktywnym, organizm zużywa więcej energii (kalorii). Jeśli spalamy więcej kalorii niż spożywamy, możemy schudnąć

 

Stawiać na dietę czy ćwiczenia? 

Nie powinniśmy się zastanawiać, co wybrać, ponieważ oba działania są istotne. Dieta zdaje się być ważniejsza dla utraty wagi, ale aktywność fizyczna jest niezbędna dla utrzymania uzyskanych wyników, a także wówczas, gdy nasz cel ostateczny nie został jeszcze osiągnięty. Także dzięki ćwiczeniom fizycznym możemy zacząć zwiększać kaloryczność posiłków, unikając efektu jo-jo. 

(plantronicsgermany, flickr.com, CC BY-ND 2.0)

 

Amerykański Departament Zdrowia i Opieki Społecznej wydał zalecenia dotyczące ćwiczeń fizycznych dla zdrowych osób dorosłych

 

Ćwiczenia aerobowe

Zaleca się co najmniej 150 minut umiarkowanej aktywności lub 75 minut energicznych ćwiczeń tlenowych tygodniowo. Jednak, aby skutecznie stracić lub utrzymać wagę, niektóre osoby mogą potrzebować nawet 300 minut w tygodniu umiarkowanej aktywności fizycznej.

Można również zdecydować się na trening interwałowy, w którym ćwiczy się umiarkowanie i energicznie. Decydując się na ten rodzaj ćwiczeń, najkorzystniejsze jest równomierne zaplanowanie aktywności w ciągu tygodnia, a takie sesje powinny trwać przynajmniej 10 minut.

Umiarkowane ćwiczenia aerobowe => np. szybki marsz, pływanie, koszenie trawy.
Energiczne ćwiczenia aerobowe => np. bieganie, taniec typu zumba. 

Trening siłowy

Wykonywanie tego rodzaju ćwiczeń zaleca się co najmniej dwa razy w tygodniu. Wytyczne jednak nie wskazują czasu dla każdej sesji treningowej.

Trening siłowy może obejmować np. ćwiczenia na atlasie czy z ciężarkami, ale mogą to być również codzienne czynności => przenoszenie ciężkich artykułów spożywczych lub prace wysiłkowe w ogrodnictwie.

Ogólnym celem powinno być codzienne podejmowanie aktywności fizycznej przez minimum 30 minut.


Źródło: http://www.mayoclinic.org/healthy-living/weight-loss/in-depth/exercise/art-20050999
Tagi: odchudzanie, dieta, kalorie, ćwiczenia, aktywność fizyczna

sobota, 7 lutego 2015

Autyzm. Czy są jakieś różnice, jeśli rodzice nie interweniują lub przeciwnie - działają, kiedy ich dzieci zagrożone autyzmem są jeszcze w wieku niemowlęcym?

Istnieją markery, dzięki którym można oszacować ryzyko rozwoju autyzmu. Co więcej, można to ryzyko określić już w pierwszym roku życia dziecka. Przeprowadzono badanie, w którym oceniano interwencyjny wpływ rodziców na niemowlęta, w przypadku których oszacowano to ryzyko jako wysokie.

(hepingting, flickr.com, CC BY-SA 2.0)

Utworzono dwie strony, dwa ramienia badania rodzin z małym dzieckiem (w wieku między 7 a 10 miesiącem życia) obciążonych wysokim ryzykiem autyzmu, u których autyzm występował rodzinnie. Przydział do grup był losowy. W sumie 54 rodziny podzielono na dwie grupy – 28 rodzin włączono do grupy z interwencją, a 26 rodzin do grupy bez interwencji.

W jednej grupie testowano wpływ wczesnej interwencji rodziców, którą oparto na zasadach pozytywnego rodzicielstwa (Video Interaction to Promote Positive Parenting). W drugiej grupie nie wprowadzono żadnej interwencji. Pierwotnym punktem końcowym badania było zwrócenie uwagi niemowląt na rodziców.

Porównując obie grupy, wyniki badania potwierdziły, że interwencja rodziców zwiększała uwagę niemowląt oraz ograniczała ich zachowania autystyczne. Ponadto w grupach z interwencją zmniejszała się dyrektywność rodziców, czyli ich agresywna dominacja. Rodzice stawali się bardziej uważni względem swoich dzieci oraz lepiej oceniali ich funkcje adaptacyjne.

W badaniu wykazano, że umiarkowana interwencja rodziców u niemowląt z ryzykiem wystąpienia autyzmu ma pozytywny wpływ na szeroki wachlarz zachowań i funkcji mózgu, co przekłada się na markery ryzyka oraz wyniki rozwojowe dzieci. To wszystko z kolei skutkuje zmniejszeniem ryzyka późniejszego autyzmu.

Uzyskane wyniki zachęcają do rozwoju nauki w kierunku zapobiegania autyzmowi, jednakże badacze są zdania, że potrzebne są kolejne projekty na dużo większą skalę, aby poprawić dokładność działań terapeutycznych.

(DOI: http://dx.doi.org/10.1016/S2215-0366(14)00091-1)
Tagi: autyzm, dziecko, pozytywne rodzicielstwo, zachowania autystyczne

piątek, 6 lutego 2015

Jak zmniejszyć ryzyko raka?

Możliwe, że jesteś w grupie osób obarczonych wysokim ryzykiem wystąpienia nowotworu. Może ktoś obok ciebie zachorował na raka i zastanawiasz się, czy ty też kiedyś będziesz musiał spędzić wiele godzin na onkologii... Nie wywróżę z kart, czy tak będzie, ale powiem ci, że jest kilka sposobów, które zmniejszają prawdopodobieństwo zachorowania. O tym za chwilę, bowiem przy okazji przemycę tu pewną ciekawostkę:
  • niedawno odkryto w badaniu na myszach z przewlekłym zapaleniem skóry, że jeśli dojdzie do zranienia, w tym miejscu rozwijają się komórki nowotworowe. Co zaskakujące, okazało się, że to połączenie bakterii, przewlekłego stanu zapalnego i rany skóry przyczynia się do rozwoju komórek rakowych. Częstość występowania nowotworu jest skorelowana z wielkością ran i nacieku zapalnego.[*]

 (Hartwig HKD, flickr.com, CC BY-ND 2.0)

Wróćmy jednak do tematu. 15 lat temu w Paryżu ustanowiono globalne święto, wskazując 4 lutego jako Światowy Dzień Walki z Rakiem. W 2000 roku kraje, które podpisały Kartę Paryską, zobowiązały się, że stworzą narodowe programy zapobiegające zachorowaniom oraz wspomagające leczenie chorób nowotworowych. Z okazji tego święta dwa dni temu Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przypomniała, w jaki sposób można zmniejszyć ryzyko zachorowania na raka.
  1. Nie pal. Nie używaj tytoniu pod żadną postacią.
  2. Uczyń swój dom przestrzenią wolną od dymu. Istotne, by nie być również biernym palaczem.
  3. Bądź aktywny fizycznie.
  4. Odżywiaj się zdrowo. Śmieciowe jedzenie zamień na odżywcze przekąski.
  5. Ogranicz spożywany alkohol do minimum.
  6. Nie przesadzaj z opalaniem. Chroń skórę i oczy przed szkodliwym wpływem promieni słonecznych.
  7. Karmienie piersią zmniejsza ryzyko wystąpienia raka piersi u matek.
  8. Zaszczep swoje dzieci przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu B (Hepatitis B) oraz wirusowi brodawczaka ludzkiego (HPV).
  9. Korzystaj z szansy, którą ci dają badania przesiewowe w kierunku raka.
(* Hoste E, Arwert EN et al. Innate sensing of microbial products promotes wound-induced skin cancer, Nature Communications, 6:5932, DOI: 10.1038/ncomms6932, Published 09 January 2015)
 
Tagi: World Cancer Day, tytoń, palenie, dieta, zapalenie wątroby typu B, wirus brodawczaka ludzkiego, Hepatitis B, HPV, rak piersi, rak skóry

wtorek, 3 lutego 2015

Przeziębienie – jak skutecznie je leczyć?

Kiedy po raz kolejny dopadło mnie przeziębienie – uwierzcie mi – miałam dość! Wyprowadziło mnie to z równowagi na tyle skutecznie, że postanowiłam sprawdzić, na co mogę przestać wydawać pieniądze w aptece, a po które środki faktycznie warto sięgnąć.

Nie będę skupiała się na opisie objawów czy dynamiki przebiegu samego przeziębienia. Za oczywistą wiedzę uznam fakt, że leki na przeziębienie i grypę sprzedawane bez recepty maskują jedynie chorobę, osłabiając ból czy gorączkę. Zakładam również, że wiadomo, iż przeziębienie wywołują wirusy, dające objawy grypopodobne.

(tara hunt, flickr.com, CC BY-SA 2.0)

Wiarygodnych informacji szukałam na stronach, do których mam zaufanie. Interesowały mnie wyniki badań – nie reklamy czy fora internetowe. Podzielę się dzisiaj z Wami swoimi trzema odkryciami.

WITAMINA C

Nie wiem, kto mi to powiedział – czy może wiedzę tę wyniosłam z domu [?] – na przeziębienie podobno najlepsze są duże dawki witaminy C. Dawka 1000 mg wydawała się dotychczas najlepsza.
Otóż nie. Okazało się, że łykanie kwaśnych pastylek nie zmniejszy ani ryzyka zachorowania, ani nie osłabi objawów przeziębienia oraz nie skróci czasu niedyspozycji.
Udowodniono, że witamina C pomaga jedynie osobom podejmującym duży wysiłek fizyczny, a ja nie jestem ani maratończykiem, ani ładowaczem w PKP.[1]

ROSÓŁ Z KURY

Tak, ten złoty wywar jest najsmaczniejszy pod słońcem tylko w kuchni mojej mamy, jednakże skuteczny będzie na szczęście w każdym domu.
Mayo Clinic potwierdza, że rosół z kury łagodzi objawy przeziębienia i grypy, ponieważ działa przeciwzapalnie. Ponadto przynosi chwilową ulgę zatkanym górnym drogom oddechowym, przyspieszając ruch śluzu w nosie.[2]

CYNK

To jest moje odkrycie roku! Zakupiłam już opakowanie cynku, który wzbogacił moją domową apteczkę. Jeśli pojawią się ledwie uświadamiane objawy przeziębienia, jak kichanie, chrypka czy lekki ból gardła przy przełykaniu śliny, sięgnę po cynk. Należy go bowiem przyjąć już w pierwszej dobie od wystąpienia objawów. Może on przyczynić się do skrócenia czasu choroby i osłabienia dolegliwości.
Co więcej, jeśli w ciągu kilku miesięcy będzie się uzupełniać cynk, wyrównując jego niedobór w organizmie, nastąpi zauważalna poprawa. Przełoży się ona na liczbę nieobecności w szkole czy pracy. Zmniejszy się także liczba przepisywanych antybiotyków.[3]

Zatem proponuję przerzucić się z witaminy C na cynk i popijać kanapeczki złotym rosołem z kury :-).

Źródła: 
  1. Vitamin C for preventing and treating the common cold. Cochrane Database Syst Rev. 2013 Jan 31;1:CD000980. doi: 10.1002/14651858.CD000980.pub4
  2. Common cold. Lifestyle and home remedies http://www.mayoclinic.org/diseases-conditions/common-cold/basics/lifestyle-home-remedies/con-20019062
  3. Zinc for the common cold. Cochrane Database Syst Rev. 2011 Feb 16;(2):CD001364. doi: 10.1002/14651858.CD001364.pub3

Tagi: przeziębienie, cynk, rosół z kury, witamina C

piątek, 30 stycznia 2015

Ebola mutuje się i rozprzestrzenia

Świat obiega właśnie nius o mutacji wirusa. Nie powinniśmy się temu dziwić. Nie ma w tym żadnej sensacji. Ebola jest wirusem RNA, jak grypa. To dlatego tak łatwo dochodzi do mutacji.

Francuscy naukowcy zajęli się obserwacją zmian wirusa. Dobrze, niech obserwują. Tymczasem na stronach WHO odnalazłam wykres, z którego łatwo można wywnioskować, że liczba zachorowań spada. Cieszmy się i trzymajmy kciuki, aby tendencja spadkowa się utrzymała, by opady deszczu nie przeszkodziły ludziom w dochodzeniu do zdrowia.

  • Co to jest ebola?
Jest to bardzo groźny wirus, wywołujący tzw. gorączkę krwotoczną. Jest to wielonarządowy zespół chorobowy, w przebiegu którego dochodzi do uszkodzenia naczyń krwionośnych, a co za tym idzie - do krwawień z oczu, nosa czy przez wybroczyny powstające na skórze. 
  • Jak roznosi się ebola?
Warto ponadto wiedzieć, że choroba wśród ludzi ma ścisły związek z zachorowaniami wśród szympansów i goryli. Epidemie te przebiegają zazwyczaj równolegle. Naukowcy izolują te same podtypy wirusa zarówno od ludzi, jak i od zwierząt. 
  • Jakie są podtypy wirusa?
=> Ebola-Zair (ZEBOV)
=> Ebola-Sudan (SEBOV)
=> Ebola Ivory-Coast (ICEBOV)
=> Ebola-Reston (REBOV)
  • Jak można zarazić się ebolą?
=> Przez płyny ustrojowe pochodzące od małp czy osób chorych
=> Bliski kontakt z chorym
=> W szpitalach i w domach chorych: ostre przedmioty, odpady medyczne, płyny, tkanki osób chorych
=> Drogą kropelkową zarażają się małpy, nie udowodniono tego mechanizmu u ludzi
  • Przebieg choroby 
=> Okres wylęgania od 2 dni do 2 tygodni
=> Ostry i nagły początek, jak w grypie: gorączka (wysoka, często powyżej 38,6°C), dreszcze, osłabienie, bóle mięśni i głowy
=> Biegunka i wymioty
=> Krwawienia wewnętrzne i zewnętrzne
=> ALBO zgon w ciągu 7-14 dni, ALBO ewentualne powikłania (np. bóle mięśniowe, utrata wzroku czy słuchu) i długi okres zdrowienia oraz wydalania wirusa razem z płynami ustrojowymi
===> Uwaga, jeśli dojdzie do krwawień, śmiertelność w tym stadium choroby wynosi aż 90%
  • Jakie są przesłanki, że osoba, która nagle zachorowała, mogła zostać zaatakowana przez ebolę?
Jeśli u danej osoby występują objawy, które wyżej opisałam, a ponadto w ciągu ostatnich trzech tygodni chory miał kontakt (jeszcze przed wystąpieniem objawów) z materiałem biologicznym, innymi chorymi czy ciałami zmarłych na ebolę. Ponadto jeśli podróżował w rejony objęte epidemią lub miał kontakt ze zwierzętami pochodzącymi z rejonu objętego epidemią.

Tagi: ebola, ZEBOV, wirus

wtorek, 27 stycznia 2015

Celiakia - czy można zapobiec chorobie?


Wczoraj znalazłam zaskakujące informacje na stronie Prevent Celiac Disease. Dziś chciałam o tym napisać, ale odkryłam, że strony nagle nie da się otworzyć. Skorzystałam z kopii zapisanej przez Google i udało mi się podejrzeć tekst zachowany z 26.01.2015. Mam nadzieję, że strona z dnia na dzień nie przestała istnieć. O czym są zatem te doniesienia?

(Jason ford, flickr.com, CC BY 2.0)

Zapewne każdy, kto ma dziecko, zna zalecenia dotyczące wprowadzania glutenu do diety niemowlęcia. Na podstawie wcześniejszych badań zakłada się, że gluten podany w okresie karmienia piersią, uchroni dziecko przed celiakią. Chodzi o to, że układ odpornościowy przyzwyczajony do glutenu nie będzie reagował w sposób niepożądany dla organizmu. Na stronie Prevent Celiac Disease można było przeczytać, że hipoteza ta nie została dotychczas dokładnie zbadana.

Przytoczono natomiast badanie „Randomized Feeding Intervention in Infants at High Risk for Celiac Disease”, opublikowane pod koniec 2014 roku w prestiżowym New England Journal of Medicine. Celem projektu było sprawdzenie tezy, czy wprowadzenie glutenu między 4 a 6 miesiącem życia zmniejsza ryzyko wystąpienia choroby trzewnej. Badanie przeprowadzono w grupie 950 dzieci z 8 różnych krajów, zaś finansowanie pochodziło z grantu Komisji Europejskiej (FP6-2005-FOOD-4B-36383-PREVENTCD).   

Wnioski są zaskakujące zapewne nie tylko dla mnie. W porównaniu z placebo wprowadzenie małych ilości glutenu między 16 a 24 tygodniem życia nie zmniejsza ryzyka celiakii w ciągu 3 lat u dzieci z grupy wysokiego ryzyka.  


(Źródło: N Engl J Med 2014; 371: 1304-1315 October 2, 2014 DOI: 10.1056/NEJMoa1404172)


Tagi: celiakia, niemowlę, gluten, karmienie piersią