Co
jakiś czas słyszymy doniesienia o kolejnych młodych
ludziach, którzy zmarli z powodu zażytych dopalaczy. Na forach
internetowych
można natrafić na głosy optujące za legalizacją marihuany. Ich zdaniem
dopuszczenie przez prawo polskie posiadania narkotyków miękkich miałoby
rozwiązać
problem rozprzestrzeniania się niezidentyfikowanych substancji
psychoaktywnych,
które są często sprzedawane wśród młodzieży na przykład z domieszkami
trutek na
szczury czy rozpałkami do pieca.
(John Lodder, flickr.com, CC BY-2.0)
Nie jestem przekonana o słuszności takich tez. Choć w
Holandii dopuszczalne jest posiadanie 5 g haszyszu czy marihuany…, choć można wybrać
się do coffeeshopu…, problem nowych substancji psychoaktywnych jest tam jak
najbardziej realny.
Miesiąc temu opublikowano wyniki holenderskiego monitoringu
nowych substancji psychoaktywnych (NPS). Przeanalizowano połączone dane z Drugs Information and Monitoring System
(DIMS) oraz Dutch Poisons Information
Centre (DPIC).
Okazało się, że w ciągu 6 lat (od 2007 do końca 2013 roku) liczba
próbek leków zawierających NPS wzrosła niemal 20-krotnie [sic!], skacząc z 22
do 431. Najczęściej wykrywanymi substancjami były: 4-bromo-2,5-dimetoksyfenetylamina
(2C-B), 4-fluoroamfetamina (4-FA), metoksetamina (MXE) i 6-(2-aminopropylo)
benzofuran (6-APB).
Po
zażyciu tego typu substancji najczęściej występują zaburzenia
neurologiczne i psychiczne, jak pobudzenie i halucynacje. Ponadto NPS
wywołują również objawy ze strony układu krążenia, jak nadciśnienie
tętnicze czy
częstoskurcz. [Dlatego później czytamy w gazetach, że jacyś młodzi
chłopcy podczas imprezy wyskoczyli z piątego piętra albo zmarła na zawał
serca nastolatka!]
Obecnie
w Holandii można nabyć nie tylko narkotyki miękkie,
ale również substancje rodzaju NPS. Wzrasta zarówno ich dostępność, jak i
spożycie. Dane farmakologiczne i toksykologiczne dotyczące tych
substancji są
trudno dostępne. Ponieważ NPS mogą wywoływać różne działania niepożądane
i są to
wyraźne działania kliniczne, autorzy "Monitoring new psychoactive
substances (NPS) in The Netherlands: Data from the drug market and the
Poisons Information Centre" zalecają
kontynuowanie monitorowania trendów występowania NPS w połączeniu ze
zgłaszanymi skutkami ich zażycia.
Na naszym podwórku natomiast istnieje na przykład Polskie Towarzystwo Toksykologiczne (PTT), które organizuje zjazdy
co trzy lata. Ostatni odbył się w ubiegłym roku. Jednakże temat
zafałszowanych leków, czyli dopalaczy był omawiany podczas sześciu wykładów w
2011 roku. Biorąc pod uwagę, jak szybko kwestia NPS wymyka się spod kontroli w
Holandii, myślę, że problem dopalaczy postawiony ówcześnie - na zjeździe PTT aż
4 lata temu - a dzisiejsze realia zupełnie nie mają szans na odnalezienie punktu
stycznego.
Nie mam pojęcia, kto powinien zintensyfikować wysiłki w
walce z dopalaczami.
Posłowie?
Policja?
Sanepid?
Polskie Towarzystwo Toksykologiczne?
Szkoła?
Matki?
Ojcowie?
Posłowie?
Policja?
Sanepid?
Polskie Towarzystwo Toksykologiczne?
Szkoła?
Matki?
Ojcowie?
Chcąc coś zmienić na skalę wykraczającą poza próg domu, każdy powinien zadbać o swoje pole wpływów na dane zjawisko. Tylko tak mogą zajść realne zmiany w społeczeństwie. Czego wszystkim życzę z całego serca. Noworocznie!
(Drug Alcohol Depend. 2014 Dec 13. pii:
S0376-8716(14)01978-4. doi: 10.1016/j.drugalcdep.2014.11.033. [Epub ahead of print])
Tagi: dopalacze, zafałszowane leki, NPS, marihuana, haszysz, Holandia, coffeeshop, skutki, działania niepożądane
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz