wtorek, 17 lutego 2015

Staż w zagranicznej jednostce naukowej

Tak, to możliwe!
Fundacja na rzecz Nauki Polskiej organizuje staże w zagranicznych jednostkach naukowych i firmach niemal na całym świecie. Celem projektu jest doskonalenie naukowców z zarządzania badaniami i zespołami naukowymi, współpracy interdyscyplinarnej oraz przedsiębiorczości i umiejętności komercyjnego wykorzystania uzyskiwanych wyników.

(NASA Goddard Space Flight Center, flickr.com, CC BY 2.0)

W stażach w ramach Projektu SKILLS mogą wziąć udział:
  • pracownicy naukowi mieszkający w Polsce i zatrudnieni na podstawie umowy o pracę w jednostce naukowej z siedzibą w naszym kraju
  • doktoranci polskich jednostek naukowych, którzy mieszkają na terenie RP
  • absolwenci studiów doktoranckich jedynie w pierwszym roku od momentu uzyskania stopnia doktora.
O staż mogą się ubiegać naukowcy z wszystkich dziedzin.
Kwalifikacja do programu odbywa się mniej więcej co 3 miesiące. 

Leczenie ran cukrzycowych

Łódzcy naukowcy pod kierownictwem prof. Janusza Rosiaka opracowali innowacyjny opatrunek hydrożelowy, który ponoć jest najlepszym środkiem wspomagającym leczenie ran cukrzycowych. Jego unikatowy skład wpływa na tworzenie się nowych naczyń krwionośnych w obrębie rany. Testy komórkowe zakończyły się pozytywnymi wynikami, jednakże konieczne są jeszcze badania przedkliniczne i kliniczne.

Państwo polskie nie finansuje takich badań i jeszcze dwa dni temu nie było chętnego sponsora, który chciałby w nie zainwestować. Może po pokazaniu opatrunku w wieczornym wydaniu Wiadomości oraz nagłośnieniu problemu w innych mediach znajdzie się przedsiębiorczy Polak, który zainteresuje się badaniami. Opatrunek hydrożelowy byłby idealny nie tylko na rany cukrzycowe, ale również na przykład w leczeniu oparzeń czy odleżyn.

Na czym polega innowacyjność opatrunku? Wykorzystuje się w nim prosty tetrapeptyd, który w miejscu zastosowania opatrunku wywołuje angiogenezę - czyli proces powstawania nowych naczyń włosowatych. Tetrapeptyd to związek, który naturalnie tworzy się w organizmie ludzkim, ale jego stężenie jest bardzo niskie, ponieważ jego czas półrozpadu trwa około 5 minut. Tetrapeptyd wykorzystywany w opatrunku jest lekiem dopuszczonym do obrotu przez amerykańską Agencję Żywności i Leków (FDA). Leczenie nim było dotychczas możliwe przez wstrzykiwanie leku do rany, ale efekt terapeutyczny nie był zadowalający ze względu na gwałtowne wahania stężeń. Teraz lek jest stopniowo uwalniany z opatrunku, w którego składzie aż 90% to woda.

 (Dennis Skley, flickr.com, CC BY-ND 2.0)

Dzięki zastosowaniu innowacyjnego opatrunku hydrożelowego liczba amputacji u chorych na cukrzycę mogłaby znacząco się zmniejszyć. PAP donosi, że w Polsce z powodu ran cukrzycowych wykonuje się rocznie ponad 10 tys. amputacji kończyn.

Dlaczego tak często wykonywane są amputacje? Wyleczenie zakażeń tzw. stopy cukrzycowej jest możliwe, ale przez długie postępowanie diagnostyczne i niewłaściwe leczenie w wielu przypadkach zakażenie postępuje, obejmując nawet kości. U pacjentów z cukrzycą z powodu uszkodzenia nerwów obwodowych, spowodowanych postępem choroby, dochodzi do miejscowych zaburzeń czucia. Zakażenia zazwyczaj rozwijają się na owrzodzonej skórze lub w ranach urazowych. Niekiedy przyczyną jest stąpnięcie na szkło czy gwóźdź, innym razem nieuświadomione obtarcie stopy w niewygodnym bucie. Kiedy ranę kolonizują różne drobnoustroje, namnażają się w niej i prowadzą do klinicznie jawnego zakażenia. Zakażenie takie może się wówczas rozprzestrzeniać do głębiej położonych tkanek. Odpowiednio szybką reakcję utrudnia neuropatia. Nawet niewielka rana, zaczerwieniona i z podwyższoną miejscowo temperaturą ciała, może być nieodczuwana przez chorego. Pacjent na tym etapie zakażenia może nie czuć bólu w chorym miejscu ani nie zauważyć objawów niedokrwienia.

Należy mieć świadomość, że jest jeszcze ciemna strona księżyca opisywanego problemu. Pacjenci z cukrzycą, którzy mają problemy ze stopami, są w dużo gorszym stanie psychicznym niż chorzy na cukrzycę jeszcze bez takich problemów. Kanadyjscy naukowcy zbadali wpływ problemów ze stopami na stan psychiczny chorych z cukrzycą i ich opiekunów.[*]

Wyniki badania niestety są potwierdzeniem, że zdrowie psychiczne pacjentów z cukrzycą może wpływać na efekty podejmowanego leczenia klinicznego. Chorzy tacy cierpią, bowiem doświadczają silniejszego bólu fizycznego, często zmagają się z depresją, ich jakość życia jest gorsza i częściej występują u nich zachowania samobójcze niż u chorych z cukrzycą, którzy nie mają ran cukrzycowych. Z kolei opiekunowie tak poważnie chorych pacjentów często sami doświadczają stanów lękowych i depresji.[*]

Mam nadzieję, że niebawem zespół prof. Rosiaka będzie mógł kontynuować badania, by innowacyjny opatrunek hydrożelowy trafił jak najszybciej do powszechnego obiegu. Jeśli zespół nie znajdzie źródła finansowania, możliwe, że "przepis" na opatrunek zostanie upubliczniony, by ktoś inny przeszedł drogę niezbędną do wprowadzenia opatrunku na rynek. Problem leczenia tzw. stopy cukrzycowej dotyczy ludzi na całym świecie, a prof. Rosiak nie jest jedynie ukierunkowany na zysk. Powiedział bowiem, że "niekoniecznie musi na tym zarabiać".

 [* Hoban C et al. Mental health issues associated with foot complications of diabetes mellitus, Foot Ankle Surg. 2015 Mar;21(1):49-55. doi: 10.1016/j.fas.2014.09.007. Epub 2014 Sep 22.]

wtorek, 10 lutego 2015

Jak schudnąć? Ile kalorii mam jeść?

W zespole naukowców z Mayo Clinic już to wszystko przeanalizowano. Spójrzmy: 3500 kalorii to około 0,45 kg tłuszczu. Trzeba zatem spalić o 3500 kalorii więcej niż się spożyło, aby stracić niecałe pół kilo wagi.

Ujmując z diety 500 kalorii dziennie, 
można schudnąć około pół kilo tygodniowo 
(500 kalorii x 7 dni = 3500 kalorii)

Ale istnieją jeszcze inne czynniki, którymi możemy wpływać na powyższe równanie. Ponadto zmiany zachodzące w organizmie podczas ograniczania kaloryczności posiłków mogą wymagać wprowadzenia ćwiczeń, aby kontynuować utratę wagi. Bycie aktywnym jest bowiem nieodłączną składową każdego programu odchudzania czy utrzymania wagi. Kiedy jest się aktywnym, organizm zużywa więcej energii (kalorii). Jeśli spalamy więcej kalorii niż spożywamy, możemy schudnąć

 

Stawiać na dietę czy ćwiczenia? 

Nie powinniśmy się zastanawiać, co wybrać, ponieważ oba działania są istotne. Dieta zdaje się być ważniejsza dla utraty wagi, ale aktywność fizyczna jest niezbędna dla utrzymania uzyskanych wyników, a także wówczas, gdy nasz cel ostateczny nie został jeszcze osiągnięty. Także dzięki ćwiczeniom fizycznym możemy zacząć zwiększać kaloryczność posiłków, unikając efektu jo-jo. 

(plantronicsgermany, flickr.com, CC BY-ND 2.0)

 

Amerykański Departament Zdrowia i Opieki Społecznej wydał zalecenia dotyczące ćwiczeń fizycznych dla zdrowych osób dorosłych

 

Ćwiczenia aerobowe

Zaleca się co najmniej 150 minut umiarkowanej aktywności lub 75 minut energicznych ćwiczeń tlenowych tygodniowo. Jednak, aby skutecznie stracić lub utrzymać wagę, niektóre osoby mogą potrzebować nawet 300 minut w tygodniu umiarkowanej aktywności fizycznej.

Można również zdecydować się na trening interwałowy, w którym ćwiczy się umiarkowanie i energicznie. Decydując się na ten rodzaj ćwiczeń, najkorzystniejsze jest równomierne zaplanowanie aktywności w ciągu tygodnia, a takie sesje powinny trwać przynajmniej 10 minut.

Umiarkowane ćwiczenia aerobowe => np. szybki marsz, pływanie, koszenie trawy.
Energiczne ćwiczenia aerobowe => np. bieganie, taniec typu zumba. 

Trening siłowy

Wykonywanie tego rodzaju ćwiczeń zaleca się co najmniej dwa razy w tygodniu. Wytyczne jednak nie wskazują czasu dla każdej sesji treningowej.

Trening siłowy może obejmować np. ćwiczenia na atlasie czy z ciężarkami, ale mogą to być również codzienne czynności => przenoszenie ciężkich artykułów spożywczych lub prace wysiłkowe w ogrodnictwie.

Ogólnym celem powinno być codzienne podejmowanie aktywności fizycznej przez minimum 30 minut.


Źródło: http://www.mayoclinic.org/healthy-living/weight-loss/in-depth/exercise/art-20050999
Tagi: odchudzanie, dieta, kalorie, ćwiczenia, aktywność fizyczna

sobota, 7 lutego 2015

Autyzm. Czy są jakieś różnice, jeśli rodzice nie interweniują lub przeciwnie - działają, kiedy ich dzieci zagrożone autyzmem są jeszcze w wieku niemowlęcym?

Istnieją markery, dzięki którym można oszacować ryzyko rozwoju autyzmu. Co więcej, można to ryzyko określić już w pierwszym roku życia dziecka. Przeprowadzono badanie, w którym oceniano interwencyjny wpływ rodziców na niemowlęta, w przypadku których oszacowano to ryzyko jako wysokie.

(hepingting, flickr.com, CC BY-SA 2.0)

Utworzono dwie strony, dwa ramienia badania rodzin z małym dzieckiem (w wieku między 7 a 10 miesiącem życia) obciążonych wysokim ryzykiem autyzmu, u których autyzm występował rodzinnie. Przydział do grup był losowy. W sumie 54 rodziny podzielono na dwie grupy – 28 rodzin włączono do grupy z interwencją, a 26 rodzin do grupy bez interwencji.

W jednej grupie testowano wpływ wczesnej interwencji rodziców, którą oparto na zasadach pozytywnego rodzicielstwa (Video Interaction to Promote Positive Parenting). W drugiej grupie nie wprowadzono żadnej interwencji. Pierwotnym punktem końcowym badania było zwrócenie uwagi niemowląt na rodziców.

Porównując obie grupy, wyniki badania potwierdziły, że interwencja rodziców zwiększała uwagę niemowląt oraz ograniczała ich zachowania autystyczne. Ponadto w grupach z interwencją zmniejszała się dyrektywność rodziców, czyli ich agresywna dominacja. Rodzice stawali się bardziej uważni względem swoich dzieci oraz lepiej oceniali ich funkcje adaptacyjne.

W badaniu wykazano, że umiarkowana interwencja rodziców u niemowląt z ryzykiem wystąpienia autyzmu ma pozytywny wpływ na szeroki wachlarz zachowań i funkcji mózgu, co przekłada się na markery ryzyka oraz wyniki rozwojowe dzieci. To wszystko z kolei skutkuje zmniejszeniem ryzyka późniejszego autyzmu.

Uzyskane wyniki zachęcają do rozwoju nauki w kierunku zapobiegania autyzmowi, jednakże badacze są zdania, że potrzebne są kolejne projekty na dużo większą skalę, aby poprawić dokładność działań terapeutycznych.

(DOI: http://dx.doi.org/10.1016/S2215-0366(14)00091-1)
Tagi: autyzm, dziecko, pozytywne rodzicielstwo, zachowania autystyczne

piątek, 6 lutego 2015

Jak zmniejszyć ryzyko raka?

Możliwe, że jesteś w grupie osób obarczonych wysokim ryzykiem wystąpienia nowotworu. Może ktoś obok ciebie zachorował na raka i zastanawiasz się, czy ty też kiedyś będziesz musiał spędzić wiele godzin na onkologii... Nie wywróżę z kart, czy tak będzie, ale powiem ci, że jest kilka sposobów, które zmniejszają prawdopodobieństwo zachorowania. O tym za chwilę, bowiem przy okazji przemycę tu pewną ciekawostkę:
  • niedawno odkryto w badaniu na myszach z przewlekłym zapaleniem skóry, że jeśli dojdzie do zranienia, w tym miejscu rozwijają się komórki nowotworowe. Co zaskakujące, okazało się, że to połączenie bakterii, przewlekłego stanu zapalnego i rany skóry przyczynia się do rozwoju komórek rakowych. Częstość występowania nowotworu jest skorelowana z wielkością ran i nacieku zapalnego.[*]

 (Hartwig HKD, flickr.com, CC BY-ND 2.0)

Wróćmy jednak do tematu. 15 lat temu w Paryżu ustanowiono globalne święto, wskazując 4 lutego jako Światowy Dzień Walki z Rakiem. W 2000 roku kraje, które podpisały Kartę Paryską, zobowiązały się, że stworzą narodowe programy zapobiegające zachorowaniom oraz wspomagające leczenie chorób nowotworowych. Z okazji tego święta dwa dni temu Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przypomniała, w jaki sposób można zmniejszyć ryzyko zachorowania na raka.
  1. Nie pal. Nie używaj tytoniu pod żadną postacią.
  2. Uczyń swój dom przestrzenią wolną od dymu. Istotne, by nie być również biernym palaczem.
  3. Bądź aktywny fizycznie.
  4. Odżywiaj się zdrowo. Śmieciowe jedzenie zamień na odżywcze przekąski.
  5. Ogranicz spożywany alkohol do minimum.
  6. Nie przesadzaj z opalaniem. Chroń skórę i oczy przed szkodliwym wpływem promieni słonecznych.
  7. Karmienie piersią zmniejsza ryzyko wystąpienia raka piersi u matek.
  8. Zaszczep swoje dzieci przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu B (Hepatitis B) oraz wirusowi brodawczaka ludzkiego (HPV).
  9. Korzystaj z szansy, którą ci dają badania przesiewowe w kierunku raka.
(* Hoste E, Arwert EN et al. Innate sensing of microbial products promotes wound-induced skin cancer, Nature Communications, 6:5932, DOI: 10.1038/ncomms6932, Published 09 January 2015)
 
Tagi: World Cancer Day, tytoń, palenie, dieta, zapalenie wątroby typu B, wirus brodawczaka ludzkiego, Hepatitis B, HPV, rak piersi, rak skóry

wtorek, 3 lutego 2015

Przeziębienie – jak skutecznie je leczyć?

Kiedy po raz kolejny dopadło mnie przeziębienie – uwierzcie mi – miałam dość! Wyprowadziło mnie to z równowagi na tyle skutecznie, że postanowiłam sprawdzić, na co mogę przestać wydawać pieniądze w aptece, a po które środki faktycznie warto sięgnąć.

Nie będę skupiała się na opisie objawów czy dynamiki przebiegu samego przeziębienia. Za oczywistą wiedzę uznam fakt, że leki na przeziębienie i grypę sprzedawane bez recepty maskują jedynie chorobę, osłabiając ból czy gorączkę. Zakładam również, że wiadomo, iż przeziębienie wywołują wirusy, dające objawy grypopodobne.

(tara hunt, flickr.com, CC BY-SA 2.0)

Wiarygodnych informacji szukałam na stronach, do których mam zaufanie. Interesowały mnie wyniki badań – nie reklamy czy fora internetowe. Podzielę się dzisiaj z Wami swoimi trzema odkryciami.

WITAMINA C

Nie wiem, kto mi to powiedział – czy może wiedzę tę wyniosłam z domu [?] – na przeziębienie podobno najlepsze są duże dawki witaminy C. Dawka 1000 mg wydawała się dotychczas najlepsza.
Otóż nie. Okazało się, że łykanie kwaśnych pastylek nie zmniejszy ani ryzyka zachorowania, ani nie osłabi objawów przeziębienia oraz nie skróci czasu niedyspozycji.
Udowodniono, że witamina C pomaga jedynie osobom podejmującym duży wysiłek fizyczny, a ja nie jestem ani maratończykiem, ani ładowaczem w PKP.[1]

ROSÓŁ Z KURY

Tak, ten złoty wywar jest najsmaczniejszy pod słońcem tylko w kuchni mojej mamy, jednakże skuteczny będzie na szczęście w każdym domu.
Mayo Clinic potwierdza, że rosół z kury łagodzi objawy przeziębienia i grypy, ponieważ działa przeciwzapalnie. Ponadto przynosi chwilową ulgę zatkanym górnym drogom oddechowym, przyspieszając ruch śluzu w nosie.[2]

CYNK

To jest moje odkrycie roku! Zakupiłam już opakowanie cynku, który wzbogacił moją domową apteczkę. Jeśli pojawią się ledwie uświadamiane objawy przeziębienia, jak kichanie, chrypka czy lekki ból gardła przy przełykaniu śliny, sięgnę po cynk. Należy go bowiem przyjąć już w pierwszej dobie od wystąpienia objawów. Może on przyczynić się do skrócenia czasu choroby i osłabienia dolegliwości.
Co więcej, jeśli w ciągu kilku miesięcy będzie się uzupełniać cynk, wyrównując jego niedobór w organizmie, nastąpi zauważalna poprawa. Przełoży się ona na liczbę nieobecności w szkole czy pracy. Zmniejszy się także liczba przepisywanych antybiotyków.[3]

Zatem proponuję przerzucić się z witaminy C na cynk i popijać kanapeczki złotym rosołem z kury :-).

Źródła: 
  1. Vitamin C for preventing and treating the common cold. Cochrane Database Syst Rev. 2013 Jan 31;1:CD000980. doi: 10.1002/14651858.CD000980.pub4
  2. Common cold. Lifestyle and home remedies http://www.mayoclinic.org/diseases-conditions/common-cold/basics/lifestyle-home-remedies/con-20019062
  3. Zinc for the common cold. Cochrane Database Syst Rev. 2011 Feb 16;(2):CD001364. doi: 10.1002/14651858.CD001364.pub3

Tagi: przeziębienie, cynk, rosół z kury, witamina C